Dziś artykuł napisany dla HRNews o tym, że w HRze też można (i trzeba) mierzyć ROI. Artykuł na HRnews możecie odnaleźć pod tym linkiem: http://www.hrnews.pl/TopNews,3758,CZY-HR-W-TWOJEJ-FIRMIE-JEST-DZIALEM-PRZYNOSZACYM-ZYSKI.aspx lub można przeczytać poniżej:)
Działy
w firmie dzielą się na te, który przynoszą dochody, generują zysk i na
działy, które nie generują zysków, a jedynie realizują funkcje
wspierające te pierwsze. HR jest jednym z działów postrzeganych jako
kosztochłonne, który nie dosyć, że nie przynosi zysków, to jeszcze
podejmuje drogie inicjatywy, które nie wnoszą niczego wartościowego do
firmy. Inicjatywy, które są finansowane z ciężko wypracowanego budżetu
firmy, a które nie przekładają się na zyski - nie ma nic gorszego. Może
jest to sytuacja dosyć wyolbrzymiona, ale w wielu firmach panuje podobny
pogląd. Czy w Waszej Firmie także tak jest? Jeśli nie - szczerze
gratuluję świadomego biznesowego podejścia do wdrażanych rozwiązań z
obszaru HR. Jeśli jednak nie należycie do tych zespołów HR, które
przedstawiają biznesowe przełożenie prowadzonych przez siebie działań,
nic nie stoi na przeszkodzie, aby do tego grona dołączyć.
Jeśli chcemy jako dział HR być odbierani
jako zespół, który realizuje działania, które w konsekwencji mają
realne odzwierciedlenie w biznesie i w przynoszonych zyskach, powinniśmy
zacząć tak właśnie działać. Pułapką, w którą często wpadamy jest
realizowanie projektów, które są aktualnie modne, lub które nas
osobiście ciekawią, inspirują, nie zwracając uwagi na fakt, czy
działanie to jest potrzebne naszej organizacji. Często jest też tak, że
nawet nie wiemy czy tego typu działanie jest potrzebne, gdyż nie
zidentyfikujemy potrzeb organizacji w zakresie projektów HR - wdrażamy
niejako 'na ślepo' to, co wydaje się nam trafne. W takich sytuacjach
ciężko mówić o realizowaniu działań, które przyniosą zwrot z
poniesionych inwestycji. A mimo tego, kiedy zakończymy tego typu
projekt, chcielibyśmy zmierzyć jakie miał przełożenie np. na zyski firmy
- jednak wtedy jest już za późno.
Jeśli chcemy mówić o ROI w kontekście
podejmowanych działań przez działy HR, konieczne jest rozpoczęcie od
pracy u podstaw. W pierwszej kolejności - identyfikujmy potrzeby naszej firmy. Na tym etapie często wpadamy w pułapkę - aby ją lepiej zobrazować posłużę się przykładem, który miałam okazję obserwować:
Pracownik działu HR widząc rosnące
absencje pracowników, brak chęci do pracy i spadające wyniki ich
działań, dochodzi do wniosku, że są oni niezmotywowani. Być może system
motywacyjny, który był skonstruowany już kilka lat temu jest
niedopasowany do obecnych potrzeb pracowników? Najlepiej w takiej
sytuacji będzie skorzystać z zewnętrznej firmy doradczej, która
przygotuje nowy system motywacyjny. Pracownik działu HR wysyła więc
zapytanie ofertowe do kliku firm - dostaje odpowiedzi, wybiera jedną z
ofert i po kilku miesiącach firma ma nowy system motywacyjny. Mija
kolejne kilka miesięcy i jest jeszcze gorzej niż było wcześniej...
dlaczego? Otóż dlatego, że najprawdopodobniej pracownik działu HR nie
dotarł do prawdziwych przyczyn zachowań pracowników, ich nastawienia do
pracy i niskich wyników. Dodatkowo miał jeszcze to nieszczęście, że nie
trafił na doradcę HR, który pomógłby te przyczyny odnaleźć, a który
jedynie zrealizował zamówienie.
W opisywanym przykładzie prawdziwy
problem tkwił w menedżerach i dopiero po wdrożeniu szeregu działań
rozwojowych i naprawczych dedykowanych dla ich grupy możliwe było
obserwowanie znaczącej poprawy w efektywności i motywacji pracowników
firmy. Zainwestowanie środków finansowych w nowy system motywacyjny,
który był zupełnie zbędny, oddaliło dział HR od stania się działem
przynoszącym zyski. Dlatego też tak istotne jest, aby na tym pierwszym
etapie dotrzeć do prawdziwych przyczyn dziejących się sytuacji, a kiedy
decydujemy się na zewnętrznego dostawcę usług HR, powinniśmy postawić na
to, aby podjął się on działań, które pozwolą na poznanie podstawy
trudności występujących w firmie.
W identyfikowaniu potrzeb naszej firmy
powinniśmy także pamiętać, że niekoniecznie muszą być one związane z
obszarami, które wymagają poprawy. Równie często podejmowane są
inicjatywy mające na celu rozwój obszarów, które funkcjonują właściwie, a
które w kontekście celów firmy mają duże znaczenie i które powinny być
rozwijane. Wszystko zależy od tego jak skonstruowana jest nasza polityka
personalna. Natomiast niezależnie od tego jak identyfikujemy obszary, w
które będziemy inwestować czas i środki finansowe, kluczowe dla ROI jest myślenie o tych obszarach w kategoriach celów biznesowych firmy. Jeśli
chcemy mówić o tym, że działania, które podejmujemy przynoszą zwrot z
inwestycji, powinniśmy mieć na uwadze biznes, jego potrzeby i cele.
W zasadzie przebrnięcie przez początkowy etap: cele biznesowe - potrzeby firmy jest
kluczowy, dalej pozostaje tylko pogłębiona analiza naszych wniosków i
dobranie do nich odpowiednich mierników. Zakładając, że w końcowej fazie
projektu, który realizujemy będziemy chcieli zmierzyć ROI - już na
początkowym etapie musimy wiedzieć co chcemy mierzyć. Naszym wskaźnikiem
mogą być np. zyski firmy, absencja pracowników, rotacje pracowników,
poziom satysfakcji klientów, jakość produktów firmy - wszystko zależy od
tego jaki jest cel biznesowy i gdzie w stosunku do niego jako firma
jesteśmy dzisiaj. Wiadomym jest, że są rzeczy, które zmierzyć łatwiej i
takie, które wymagają większej uwagi przy dobieraniu miary. Jestem
jednak przekonana, że wszystko jest mierzalne, wystarczy jedynie
odpowiednio przygotować się do tego procesu. Do wskaźnika, który
wybierzemy pod kątem realizowanego przez nas projektu dobieramy miarę,
która będzie nam służyła przy wyliczaniu ROI. Dla przykładu - jeśli
naszym wskaźnikiem byłaby np. absencja pracowników, wskaźnikiem mogłyby
być koszty zastępstw lub po prostu ilość dni absencji pracowników
(zwolnień lekarskich). Jeśli natomiast chcemy poprzez wdrażane działania
wpłynąć na poziom sprzedaży, to nasza miarą może być np. wartość
sprzedaży w założonym czasie.
Dalej pozostaje nam jak najlepiej
zrealizować założony projekt i po jego zakończeniu powrócić do ROI. Sam
wzór, który pozwoli nam na wyliczenie wartości zawrotu z poniesionej
inwestycji jest prosty: ROI = korzyści netto z inwestycji / suma kosztów z inwestycji x 100%.
Jedyne, co wymaga naszej uwagi to oszacowanie korzyści netto z
inwestycji i sumy poniesionych kosztów. Zakładając, że koszty
monitorowaliśmy od początku - nie powinno stanowić problemu podstawienie
tej wartości do wzoru. Konieczne jest jednak wyliczenie nie tylko
wartości, które posiadamy na fakturach, ale także czasu pracy osób
zaangażowanych w realizację tego projektu. Drugi element wzoru, czyli
korzyści netto z inwestycji mogą przysporzyć więcej trudności. Załóżmy,
że naszą miarą była wartość sprzedaży w III kw. danego roku i sprzedaż w
tym okresie wzrosła o 20% w stosunku do III kw. roku poprzedniego, do
którego się porównywaliśmy. Pozostaje teraz wykonać działanie mające na
celu izolowanie efektów zrealizowanego projektu HR -
wzrost 20% może bowiem być efektem jedynie wdrożonego projektu, być może
jednak składają się na niego jeszcze inne obszary - może w tym okresie
wdrożyliśmy także platformę ułatwiającą obsługę zamówień lub
zatrudniliśmy nowego motywującego menedżera? Konieczne jest dlatego
zebranie wszystkich możliwych zmiennych i oszacowanie ich procentowego
wpływu na wzrost sprzedaży. Kiedy już określimy za jaką część wzrostu
wartości sprzedaży odpowiada zrealizowany przez nas projekt, możemy
podstawić wszystkie dane do wzoru i jesteśmy na tej podstawie w stanie
ocenić, czy koszty, które ponieśliśmy były dobrze zainwestowanymi
środkami i czy faktycznie przełożyły się na zysk.
Tego typu działanie możemy z powodzeniem
stosować do prowadzonych programów szkoleniowych, a także do wdrażania
każdego innego projektu z obszaru HR - zarówno do działań rozwojowych,
motywacyjnych, jak i do zmienianych procedur HR, czy zmiany sposobu
działania polityki personalnej. Kluczowe dla bycia działem przynoszącym
zyski jest rozumienie biznesu, wdrażanie działań, które mają wspierać
osiąganie celów biznesowych i pokazywanie mierzalnych efektów, na które
biznes (którego jesteśmy częścią) zawsze najbardziej czeka.
Część z nas HRowców chyba obawia się wkroczenia na ten mierzalny obszar, bo co jeśli okaże się, że nie ma efektów, na które czekaliśmy...ale z drugiej strony chyba nie ma odwrotu od tej drogi i w końcu trzeba się będzie na nią zdecydować:)
OdpowiedzUsuń