Kiedy planujemy, realizujemy i
wdrażamy projekty HR zdarza się, że popełniamy podobne błędy. Oczywiście nie
chcę generalizować i zakładać, że wszystkie błędy mają to samo podłoże, że
wynikają z tych samych lub podobnych przesłanek, bo to byłoby niezgodne z
prawdą. Jednak kiedy przyglądam się projektom realizowanym przez różne firmy i
analizuję zarówno te zrealizowane z sukcesem, jak i te, które zakończyły się
porażką, obszarem, który często determinuje sukces danego projektu jest
motywacja pracowników.
Myślę w tym przypadku o motywacji
rozumianej przez pryzmat dwuczynnikowej teorii Herzberga. Teoria ta jest znana
zapewne zdecydowanej większości HRowców – wiadomo czynniki higieny i motywacji
– rozumiane często mylnie przez pryzmat piramidy Maslowa jako konieczność
zaspokojenia w pierwszej kolejności czynników higieny (podstawowych potrzeb z
poziomu fizjologii i bezpieczeństwa), aby dalej móc kreować czynniki motywujące
(związane z potrzebą osiągnięć, rozwoju, odpowiedzialności). Poza tym teoria
jest często odrzucana jako nienadająca się do zastosowania do wszystkich
stanowisk w firmie, jako odnosząca się bardziej do pracowników umysłowych niż
fizycznych. Z uwagi na pewne potyczki empiryczne jakie się z nią wiążą, myślę,
że błędem byłoby kierowanie się tą teorią jako złotym środkiem i narzędziem do
budowania systemów motywacyjnych. Jednak z moich obserwacji wynika, że warto chwilę
się nad tą teorią pochylić jako nad bazą do dalszych działań. Wykorzystanie
teorii Herzberga może mieć duży wpływ na akceptację pracowników dla danego
projektu HR czy projektu zmiany, który chcemy wdrożyć. Teoria Herzberga
zakłada, że zaspokojenie czynników higieny nie motywuje, a jedynie powoduje
brak niezadowolenia. I faktycznie częściowo tak jest – uważamy na przykład, że
wynagrodzenie (zarówno część stała, jak i zmienna) nie jest motywujące w
dłuższej perspektywie i że motywują dopiero benefity pozafinansowe. Często
działamy w oparciu o te założenia, które mogą się okazać prawdziwe i
obowiązujące jedynie dla części pracowników. Może być bowiem tak, że mamy
pracowników, dla których czynniki finansowe są priorytetowe i wprowadzanie
zmiany w systemie benefitów polegające na zaoferowanie pracownikom jedynie
benefitów pozafinansowych spowoduje spadek motywacji u tego typu osób.
Istotne na starcie jest
posiadanie świadomości jakiego rodzaju pracowników mamy w danym zespole – czy
są oni nastawieni bardziej na obszar higieny, czy bardziej na obszar motywacji.
Jeśli mamy pracowników nastwionych na motywację, a zaproponujemy im działania
dotyczące higieny – nie osiągniemy pożądanego efektu. Jeśli natomiast będziemy
działać motywująco uderzając w atrakcyjność pracy, w odpowiedzialność danego
stanowiska, a trafimy na pracowników dla których najważniejsza jest płaca i
relacje interpersonalne, efekty mogą nie być widoczne, lub działania przyniosą
odwrotny skutek. Podobnie jeśli mamy menedżera zarządzającego zespołem w sposób
nastawiony na obszar higieny, a w jego zespole mamy samych ‘motywacyjnych’ –
wyniki jego działań w ocenie pracowników będą niskie, zapewne podobnie jak
wyniki efektywności pracy jego zespołu. Ten sam menedżer postawiony na czele zespołu
‘higienicznego’ będzie z dużym prawdopodobieństwem skuteczny. Jeśli zatrzymamy
się chwilę nad teorią Herzberga istotne jest także, aby mieć świadomość, tego,
że praktycznie wszystkie czynniki analizowane pod kątem teorii Herzberga są
nasycone zarówno higienicznie, jak i motywacyjnie. Na przykład uznanie
przełożonego może mieć formę ‘zadanie wykonane, akceptuję’ (higiena) lub może
być w pochwałą i docenieniem na forum podczas spotkania zespołu ze wskazaniem
jaką wartość wnosi wkład pracy danego pracownika (motywacja).
Jak to się ma do realizowanych
projektów? Otóż kiedy zabieramy się za przygotowanie projektu, prowadzimy akcję
informacyjną, włączamy pracowników i nagle okazuje się, że pracownicy nie chcą
się zaangażować lub mamy już zakończony świetny projekt zmiany ‘na lepsze’, a
jego efekty są odwrotne do zamierzonych. Przyczyn takiego tanu rzeczy może być
wiele, ale bardzo często kiedy zaczyna się ich szukać, dochodzi się do momentu,
w którym okazuje się, że projekt nie powiódł się gdyż nie był wspierany lub
nawet był bojkotowany przez pracowników, który dostrzegli, że zmiana negatywnie
uderza w to, co jest dla nich ważne. Dział HR, czy osoby Zarządzające firmą
były przekonane, że jest to zmiana na lepsze, a tymczasem potrzeby pracowników
były zupełnie inne. Możemy mieć także do czynienia z inną sytuacją – wprowadzamy
konieczne zmiany, które są determinowane potrzebą biznesową i są jedynym
wyjściem, aby organizacja mogła dalej funkcjonować. Tutaj nie zawsze możemy tak
planować działania żeby rozwiązanie zadowalało pracowników w 100% i nie możemy kierować
się głównie tym, aby dopasowywać rozwiązania do ich potrzeb. Powodzenie takiego
projektu jest szczególnie istotne i nie możemy pozwolić sobie na brak
zaangażowania pracowników w tą zmianę. W takiej sytuacji również bardzo istotne
jest to czy znamy potrzeby pracowników, gdyż wtedy jesteśmy w stanie
przygotować taką akcję informacyjną i marketingową dla tego projektu, aby
przedstawić rozwiązania językiem korzyści odnoszącym się do zdiagnozowanych
potrzeb. I tu przy okazji po raz kolejny mamy dowód na to, że HRowiec powinien
być dobrym marketingowcem.
Dla mnie Herzberg jest
początkiem, który pozwala na wstępną analizę, która daje nam wskazówki do tego
na co zwracać uwagę budując projekty HR, jakich argumentów i narzędzi używać,
aby HRowy projekt zakończył się sukcesem. Z kolei dla motywacji rozumianej
klasycznie i do budowania systemów motywacyjnych na pewno nie jest sam w sobie użytecznym
narzędziem – tu konieczne są inne teorie i narzędzia budowane na ich podstawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz